piątek, lutego 15, 2008

Dwa szczegóły

Ez 18, 21-28
Ps 130 (129)
Mt 5, 20-26



Tym razem chciałem krótko zwrócić uwagę tylko na dwa szczegóły. Jeden z nich zresztą nie pochodzi nawet z dzisiejszych czytań, ale trafiłem na niego podczas przeglądania kontekstu. Ale najpierw (co logiczne) drugi.

Mt 5, 22-23: wydaje mi się, że mamy tutaj pewne stopniowanie. Gniew, pogarda, oskarżenie o bezbożność. I to ostatnie jest karane najsurowiej. Ciekawe. Bo jakże to tak? Gorsze niż pogarda jest zarzucanie komuś (jak rozumiem: fałszywie), że jest człowiekiem bezbożnym? Zapewne pod rozwagę.

Ez 18, 32: "Ja nie mam upodobania w śmierci". Nie mam upodobania w śmierci. Myślę, że to zdanie dobrze określa przedmiot miłości Bożej. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Bóg kocha nawet szatana; ale nie kocha śmierci, nie kocha grzechu. Nie kocha tego, co jest w swej istocie odwróceniem, oddaleniem się od Niego.

Ale tu chodzi też chyba o coś innego. Bóg nie znajduje upodobania w śmierci duchowej i nigdy się do niej przyczynia. Nie niszczy godności ludzkiej. Ale ma prawo i moc odbierać życie — to ziemskie, bo życie wieczne tak naprawdę odbieramy sobie sami. Przekonuję się po raz kolejny, że życie ludzkie (wartość witalna, w podziale Schelera umieszczona poniżej wartości duchowych i transcendentnych) nie jest (rzec by się chciało: "...nie jest w naszym życiu...") najważniejsze i nie można mieć do Boga pretensji, że je odbiera. Można mieć pretensje do siebie samego, że się je źle wykorzystało. I to się pewnie dzieje w piekle...